czwartek, 1 listopada 2012

Love ohh love

Miłość.
Poznajemy kogoś, wydaje nam się ideałem. Zakochujemy się w nim. Staje się naszym całym światem aż tu nagle buuum i cały czar znika. Księżniczka budzi się z pięknego snu i powraca do straszliwej rzeczywistości . Kłótnie , sprzeczki, odległość , brak zaufania... podejrzewania o zdradę. Związek się rozpada - ona go kończy bo przecież tak będzie lepiej, dzięki temu będzie szczęśliwa. W rzeczywistości cierpi, straszliwie cierpi bo wciąż go kocha. Mija kilka miesięcy... poznaje chłopaka. Kumplują się, przyjaźnią, pojawia się między nimi jakaś chemia, ale ona trzyma go na odległość, boi się że znowu się sparzy,że ta piękna bajka znowu się skończy. Mija 8 miesięcy. On wciąż czeka , ąż ona będzie gotowa na nowy związek, nową miłość. Tak się staje, dziewczyna wie, że ten wcześniejszy nie ma dla niej znaczenie, że już go nie kocha.  Ryzykuje, chce być szczęśliwa z tym nowym... znowu czuje motylki w brzuchu, budzi się z uśmiechem na twarzy. On jest pierwszą osobą z którą dzieli się swoim szczęściem, smutkami, rozterkami, niepewnościami. Kocha go. Prawdziwie go kocha. Po pół roku nadal czuje motylki w brzuchu gdy ją całuje, obejmuje i nagle zdaje sobie sprawę że to jest prawdziwa miłość. Że nikt nie zna jej tak dobrze jak on. Że kiedy sama nie wie czego chce, pyta go... bo przecież on wie to doskonale :))

Podsumowując : Znamy się rok i dwa miesiące, naszą miłość budowaliśmy od podstaw, krok po kroczku. Po tym czasie jestem w stanie ocenić że to mój ideał, mój cały świat <3
Wnioski?
Dziewczyny! nie bójcie się zaryzykować! Życie takie już jest, musimy się kilka razy sparzyć , a żeby łatwiej było nam odnaleźć tego jedynego.


Paczka z avonu jeszcze nie doszła :( Mam nadzieję że jutro już u mnie będzie. A tymczasem w sobotę zapraszam na mojego bloga. Czeka was mój pierwszy konkurs z nagrodami... jakimi ? niespodzianka :)



1 komentarz:

  1. Zazdroszczę! Życzę wam dużo szczęścia i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń